„Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić takie postępowanie”. Taki cytat z filmu C.K. Dezerterzy przyszedł nam od razu do głowy, gdy zobaczyliśmy wycinkę dębów, które miały zostać przesadzone.

Przypomnijmy. Zgodnie z projektem złożonym w ramach Budżetu Obywatelskiego 2015, 12 dębów z gruntu znajdującego się naprzeciwko Prima Parku miało zostać przesadzonych na pobliską działkę, gdzie powstaje Park Dębowy. Nazwa parku pochodzi właśnie od dębów, które miały się tam znaleźć. Projekt został zatwierdzony przez Komisję ds. Budżetu Obywatelskiego oraz uzyskał akceptację mieszkańców Pruszcza Gdańskiego.

Sprawą od początku interesował się radny miejski Bartłomiej Chrząszcz, który skontaktował się z nami, gdy tylko dowiedział się o wycince:

Od początku kadencji starałem się uratować te drzewa. Jeżeli nawet nie można było stworzyć na tym terenie parku, to liczyłem, że przynajmniej uda się wkomponować przyszłą zabudowę między rosnące tam dęby. Dodatkowo stworzyłem projekt w ramach Budżetu Obywatelskiego, żeby mieć pewność, że choć część z nich zostanie uratowana. Tak zwyczajnie, po ludzku szkoda tych drzew.

Radny Chrząszcz dowiedział się od Urzędu Miasta, że zlecono wykonanie dwóch ekspertyz, których wnioski skłoniły do wydania zgody na wycięcie drzew i zobligowanie dewelopera do posadzenia… 4 drzew w zamian za 16 wyciętych.

[…] Istnieje techniczna możliwość przesadzenia dębów, ale z uwagi na uwarunkowania biologiczne tych drzew, osiągnięte przez nie rozmiary, istnieje duże ryzyko długotrwałego pogorszenia ich stanu zdrowotno-technicznego w przypadku ich przesadzenia bez wcześniejszego przygotowania, trwałej utraty walorów estetycznych tych drzew, a w sytuacji wystąpienia w 2018 r. okresów niekorzystnych warunków pogodowych obumarcia przesadzonych drzew […]. – stwierdza Urząd Miasta.

Przesadzanie dużych drzew w Polsce.

Przesadzenie drzewa. Kraków 1933 r.

Osiedle bez terenów zielonych. Osiedle Wschód rozwija się prężniej niż kiedykolwiek wcześniej. Budowane są nowe domy, bloki, ulice, jednak miejscy urbaniści (o ile istnieją) zapomnieli o terenach zielonych, które posiada każde szanujące się nowoczesne miasto. Teren przy ul. M. Kopernika był szczególny, ponieważ stanowił ostoję przyrody w centrum osiedla, na styku głównych szlaków komunikacyjnych. W dodatku był już wyposażony w duże drzewa, co ułatwiało przystosowanie go do roli miejskiego parku. Obszar ten był atrakcyjny nie tylko przyrodniczo, ale też finansowo. Urząd Miasta dostał 2,5 miliona ze sprzedaży działki. Mieszkańcy stracili natomiast ostatni teren zielony, a wypaczeniu uległa idea Budżetu Obywatelskiego. Oczywiście można posadzić kolejne drzewa i czekać 30 lat, aż park stanie się parkiem.

 

Jacek Wałdoch