Ostatnio pół żartem pół serio poruszyliśmy temat Dni Pruszcza. Dzięki temu wiemy jakie są preferencje muzyczne mieszkańców Pruszcza Gdańskiego i okolic. Dziś chcielibyśmy zastanowić się nad tym, jak mogłoby wyglądać święto naszego miasta i czy należałoby cokolwiek zmienić. Przypominamy, że organizatorem Dni Pruszcza z ramienia władz miejskich jest Centrum Kultury i Sportu w Pruszczu Gdańskim (CKiS).

Na początek kilka suchych faktów związanych z wydatkami. Koszt zeszłorocznych obchodów zamknął się w kwocie około 220 000 złotych. Urząd Miasta dofinansował je w kwocie 150 000 złotych. 70 000 złotych wyłożyli sponsorzy i partnerzy organizatora. Ogólna kwota przeznaczona na gaże i wynagrodzenie artystów wyniosła około 110 000 złotych. Słynne, pruszczańskie fajerwerki kosztowały nas 12 000 złotych. Obchody przyniosły również przychód, który pochodził z dzierżawy powierzchni pod różnego rodzaju stoiska. Te zajmujące małe powierzchnie przyniosły ponad 40 000 złotych przychodu. Natomiast stawki dla dzierżawców wielkopowierzchniowych wynosiły od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.

Jak nietrudno zauważyć dosyć spore sumy wydawane są na obchody Dni Pruszcza Gdańskiego. Odnosimy jednak wrażenie, że formuła tego „święta” powoli się wyczerpuje, ponieważ od kilku lat wszystkie towarzyszące imprezy odbywają się według tego samego schematu. Sobotni i niedzielny wieczór to czas koncertów, a w ciągu dnia mało udane próby przyciągnięcia większej rzeszy widzów. Od kilkunastu już lat pojawiają się te same stoiska i te same atrakcje w wesołym miasteczku. Całość zwieńczona jest pokazem fajerwerków, które są nadal efektowne, ale wydaje się, że z biegiem lat mogły stracić na swoim znaczeniu i spowszednieć, ponieważ fajerwerki pojawiają się przy każdej większej okazji, a niektórzy zamawiają je także na wesela. Proponujemy inne sposoby przyciągnięcia Pruszczan w sobotnie wieczory. Mógłby to być chociażby pokaz świateł lub laserów z odpowiednio dobraną muzyką. Zawsze to coś nowego.

Wyczerpują się chyba pomysły organizatora na zespoły i artystów, którzy mogliby przyciągnąć tłumy, a tylko wspomniany Pan Zenek mógłby w znacznym stopniu poprawić frekwencję.

Liczymy także na to, że w większym stopniu zaangażowane zostaną szkoły i inne placówki oświatowe. Na pewno sporym zainteresowaniem cieszyłyby się różnego rodzaju konkursy rodzinne. Nie chcemy żeby Dni Pruszcza były tylko dla niektórych sposobem na zarabianie, a dla pozostałych na wydawanie pieniędzy.

Ostatnio Pan Dyrektor CKiS został nominowany do nagrody na Osobowość Roku 2015 za: „Dni Pruszcza, które przyciągnęły tłumy…”. Otrzymał tylko 9 głosów! Może jest to pokłosiem tego, że tłumy te nie były zadowolone z tego co zobaczyły?

Czy również uważacie, że formuła Dni Pruszcza się wyczerpuje? Czekamy na Wasze opinie.

[Krzysztof Szpila]