Po poniedziałkowych „mega” utrudnieniach w ruchu należałoby zapytać się czy w ogóle go mamy…

Ale do rzeczy. Póki jeszcze pamiętamy, postanowiliśmy na gorąco przeanalizować wszystkie poniedziałkowe wypowiedzi naszych czytelników dotyczące remontu nawierzchni na wiadukcie.

Zacznijmy od początku.

Jak wszyscy dobrze wiemy prace gwarancyjne na obwodnicy Pruszcza i wiadukcie rozpoczęły się 15 października. Na fanpage’u miejskim pierwsze informacje na temat tych robót pojawiły się 13.10. Jedno ze zdań brzmiało: „Remont odbywać się będzie w trzech etapach, wyłączających z ruchu poszczególne fragmenty drogi.” Niestety do dziś nie doczekaliśmy się szczegółów. Skutki braku konkretnej informacji mogliśmy odczuć wczoraj na własnej skórze.

Dziwne jest również to, że przez tydzień nic tam się nie działo! Nie wspominając o tym, że to nie pierwszy raz kiedy na tej drodze wymieniana jest nawierzchnia. Pierwszy raz działo się to kilka tygodni po oddaniu wiaduktu do użytku! Ale to temat na kolejną historię.

Wydaje nam się, że w takich przypadkach należałoby podać dokładne terminy, włączając w to godziny rozpoczęcia i zakończenia prac. Co więcej, podając te informacje z kilkudniowym wyprzedzeniem. W dzisiejszych czasach nie stanowi to chyba większego problemu.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że prace te muszą zostać wykonane. Tym bardziej, że nie ponosimy kosztów ich przeprowadzenia. Ale tak jak zauważyliście to Miasto jest gospodarzem, to Miasto jest inwestorem, który zleca dane prace. W takim przypadku należy oczekiwać, że gospodarz/inwestor postawi warunki wykonawcy. Takie, aby przede wszystkim nie utrudniać życia mieszkańcom. O tym chyba nasze władze zapomniały. Albo liczą, że my szybko o tym zapomnimy.

20161025_111407-01

Mieszkańcy zadają również pytanie, dlaczego tego typu prac nie przeprowadza się w nocy. Oczywiście wiąże się to z kosztami. Ale czy taki zapis nie mógłby pojawić się w umowie pomiędzy inwestorem i wykonawcą? O ile mogłaby wzrosnąć ostateczna suma jeżeli zaznaczylibyśmy, że wykonanie większości prac gwarancyjnych wykonuje się w nocy? Na pewno w skali całej inwestycji byłaby to nieduża kwota.

A co jeżeli takiego punktu w umowie nie ma? Wydaje się nam, że dopłacenie wykonawcy dodatku za prace nocne byłoby idealnym wyjściem. I tym razem suma nie byłaby aż tak ogromna, żeby rezygnować z tego pomysłu. Mając w pamięci wydarzenia z poniedziałku i kilku godzinne powroty do domu, akurat z tego typu wydatków Magistrat łatwo by się wytłumaczył i nikt nie miałby o to pretensji.

Niestety w tym przypadku jest to przyznanie się do błędu, a tego Pan Burmistrz wraz ze swoją świtą nie przywykł czynić.

W tym momencie musimy więc wrócić do naszego tytułu: Gdzie jest pruszczański gospodarz?

Właśnie w tego typu sytuacjach jakie mają miejsce w Pruszczu w ostatnich tygodniach oczekujemy od Burmistrza i jego współpracowników konkretnych decyzji i konkretnych działań. Niestety nasi włodarze nie popisują się swoimi menadżerskimi zdolnościami związanymi nie tylko z wydawaniem pieniędzy i poszukiwaniem unijnych funduszy. Brak przewidywania, brak wyobraźni skutkuje takimi wydarzeniami jak w poniedziałek. Aż strach pomyśleć co by się działo w naszym mieście w trakcie naprawdę poważnej sytuacji kryzysowej wymagającej natychmiastowej decyzji naszych władz.

Wczoraj pisaliście, że przez korki spóźniliście się do lekarza, dzieci dłużej czekały na rodziców w szkołach i przedszkolach. Patrząc z perspektywy czasu sprawy błahe, choć oczywiście, w danej chwili, poważnie podnoszące ciśnienie. Dobrze, że w tak zwanym między czasie nie doszło do poważnego wypadku czy pożaru. Którędy służby miałyby dojechać do miejsca zdarzenia?

Czy ktokolwiek z urzędników wcześniej o tym pomyślał? Czy może gospodarz kolejny raz nie przewidział takiej sytuacji?

Najgorsze jest to, że podobna sytuacja miała już miejsce. Większość z Was pewnie to pamięta. Było to niecałe dwa lata temu gdy wymieniana była nawierzchnia w dolnym odcinku ulicy Raciborskiego (notabene zerwana po kilkunastu miesiącach). Inwestorem nie był wtedy Urząd Miasta, ale nie zmienia to faktu, że prace odbywały się w  centrum gdzie gospodarzem niewątpliwie jest Miasto Pruszcz Gdański. Podobnie jak teraz mieszkańcy nie zostali poinformowani o pracach. Korki dochodziły do dzielnicy Gdańska – Lipce. Całe szczęście prace trwały wtedy tylko jeden dzień. Magistrat zarzekał się, że więcej taka sytuacja nie powtórzy się. I co? Teraz mamy powtórkę z rozrywki ze zwiększoną mocą!

Ile razy będziemy przechodzili przez tego typu sytuacje? Władze miejskie traktują mieszkańców jak „ciemny lud”, który wszystko przyjmie i zaraz o wszystkim zapomni. A przed wyborami będą chwalić się ile to wybudowali dróg i wyremontowali chodników. Mamy nadzieję, że Pruszczanie opamiętają się i właściwie ocenią rządzących.

Bo my oczekujemy konkretnych decyzji przez całą kadencję, decyzji w tak szczególnych dla mieszkańców sytuacjach.

Jako ciekawostkę podamy fakt, że wszystkie inne media milczą na temat powstałych utrudnień w ruchu. Próżno szukać jakichkolwiek informacji na fanpageu czy stronie Urzędu. Dlatego nie kryjemy satysfakcji, że jako jedyni możemy z Wami na wszystkie tematy rozmawiać!

Cierpliwości życzymy!

Krzysztof Szpila