Jadąc ul. Powstańców Warszawy w kierunku Roszkowa mijamy po prawej stronie duży, drewniany hangar – budynek unikatowy w skali światowej, ponieważ prawdopodobnie nie zachowały się podobne obiekty. Zbudowany został podczas II wojny światowej na terenie lotniska wojskowego wraz z niezbędną infrastrukturą – pasem startowym, pasami kołowania, magazynami itp. Można przypuszczać, że istniejący hangar ze względu na swoją konstrukcję i użyty materiał mógł stanowić rodzaj hangaru przenośnego. Warto w tym miejscu dodać, iż jeden z pasów kołowania biegł dzisiejszą ul. Gałczyńskiego, następnie w kierunku ul. Kasprowicza, gdzie na miejscu dzisiejszego Osiedla Kasprowicza, za kościołem znajdował się kolejny hangar. Niektórzy mieszkańcy z pewnością pamiętają wystające z ziemi dwa rzędy wysokich betonowych słupów, stanowiących dawniej konstrukcję nośną hangaru.

hangar 002Do naszych czasów stary hangar zachował się w stanie bardzo dobrym, prawie niezmienionym, co wynika prawdopodobnie z tego, że przez dłuższy czas był wynajmowany prywatnym przedsiębiorstwom, które o hangar w miarę możliwości dbały. Od ok. dwóch miesięcy stoi pusty, przez co natychmiast stał się łupem złomiarzy, którzy wynieśli min. oryginalne lampy. Problem tego budynku polega na tym, że nie jest on uznany za zabytek, a jako własność miasta stanowi dla niego kłopot, ponieważ brakuje pomysłu i pieniędzy na jego zagospodarowanie. Wśród lokalnych działaczy społecznych pojawiła się idea, aby nadać temu miejscu charakter kulturowy, a hangar przeobrazić w salę koncertową i wystawową.

hangar 003Problem potęguje fakt, iż z hangarem związana jest tragiczna historia z okresu II wojny światowej, kiedy na terenie dzisiejszych ogródków działkowych funkcjonowała filia obozu koncentracyjnego Stutthof, powstała w 1944 roku. Więźniarki brały udział przy budowaniu lotniska, o czym mogłyby zaświadczyć numery obozowe wyryte przez nie na belkach stropowych hangaru. Niestety do tej pory nie doczekaliśmy się właściwej interwencji ze strony władz miasta oraz konserwatora zabytków, aby w pierwszej kolejności dokładnie zbadać to miejsce, a następnie zastanowić się nad jego przyszłym losem.

Poszukujemy świadków lub osób, które mają jakiekolwiek informacje w kwestii byłego podobozu KL Stutthof w Pruszczu Gdańskim. Chodzi przede wszystkim o ustalenie dokładnego planu obozu oraz o informację na temat miejsca pochówku ciał więźniów, znalezionych na terenie lotniska.

[Jacek Wałdoch]