Aron, w lutym mieliśmy okazję rozmawiać o Twojej aktorskiej przygodzie przy okazji filmu „Sami swoi. Początek” w którym grałeś młodego Pawlaka. Już wtedy zapowiadałeś, że przed Tobą kolejne aktorskie wyzwanie, tym razem w filmie o nie do końca Świętym Mikołaju. „Listy do M. Pożegnania i powroty”, to kolejna już szósta odsłona świątecznej komedii w której zagrałeś rolę Ignasia, powiedz nam coś więcej o swojej postaci

Tak, gram Ignasia, który jest synem Mikołaja – pana Macieja Stuhra.

Redakcja: Jaki jest Ignaś?

Ignaś to chłopiec, który bardzo kocha swoją rodzinę, ma bardzo dobre serce, ale też jest bardzo dzielny. Jakbym miał go określić jednym słowem to powiedziałbym, że jest sigmą (śmiech).

Redakcja: Czy możesz podać przykład? Dlaczego Ignaś to sigma?

Nie chcę za dużo zdradzać, bo przede wszystkim chciałbym zaprosić Państwa do kina, abyście mogli się Państwo sami o tym przekonać. Ale trochę porównałbym tą postać do głównego bohatera filmu „Kevin Sam w Domu” – radzi sobie w trudnych sytuacjach, nie poddaje się.

Redakcja: Co było dla Ciebie najciekawsze podczas kręcenia filmu „Listy do M.”? Co wspominasz najlepiej?

Po pierwsze to farbowanie włosów na blond. Ciekawe doświadczenie choć z początku nie podobało mi się jak wyglądam. A jeśli chodzi o sam proces zdjęć to fajne było kręcenie filmu o zimie wiosną. Sztuczny śnieg, wszyscy ubrani w kurtki zimowe, szaliki, czapki. Trochę jak by się przenieść do innego wymiaru. I jeszcze to jak kręci się sceny w samochodzie jadącym po Warszawie – samochód wcale nie jedzie, a to co widać za oknem to film z przejazdu po mieście wyświetlany na ogromnych ekranach.

Redakcja: Czy ktoś z obsady wyjątkowo zapadł Ci w pamięci?

Bardzo miło wspominam dzień na planie kiedy graliśmy sceny w domu z moją filmową mamą (Romą Gąsiorowską) i wujkiem (Sebastianem Stankiewiczem). Pan Sebastian cały czas mnie rozśmieszał i trudno było się uspokoić i być gotowym do nagrywania poważnych scen.

Redakcja: Czy coś Cię zdziwiło? Zaskoczyło?

Jest w filmie taka scena, kiedy idę ulicą i mijam tatę z synkiem i na ten widok grany przeze mnie Ignas trochę się zasmuca i wzrusza. Ta scena w filmie trwa dosłownie kilka sekund, a nagranie jej zajęło ponad godzinę. No i podobnie jak w filmie Sami Swoi: Początek część scen nad którymi sporo pracowaliśmy, w których grało dużo statystów, nie znalazły się w filmie. Ale to i tak nic, ponieważ mój pierwszy film, w którym grałem w ogóle się nie ukazał. (śmiech)

Dziękujemy za wywiad i liczymy, że to nie koniec Twoich przygód na dużym ekranie.

Warto dodać, że Aron zadebiutował na dużym ekranie w filmie „Sami Swoi – początek”, gdzie zagrał młodego Pawlaka. O tym więcej informacji TUTAJ.

Poniżej zdjęcia, którymi podzielili się z nami rodzice Arona.