Nie milkną echa ostatniej głośnej akcji policji, podczas której został złapany złodziej samochodów Bartosz L. ps. „Lubo”. Okazuje się, że był doskonale znany trójmiejskim policjantom i ma bardzo bogatą kartotekę. Udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym, paserstwo, kradzieże, sutenerstwo, wymuszenia… W ostatnich dwóch latach skazany dwukrotnie na karę bezwzględnego więzienia cieszył się wolnością i nawet nie myślał o zmianie profesji. Po ostatnim jego aresztowaniu policjanci z Pruszcza zawnioskowali do prokuratury, aby ta przychyliła się do zastosowania wobec niego tymczasowego aresztowania. I tu pojawił się problem.

Złapanie złodzieja było dla policji sukcesem, ponieważ nad sprawą kradzieży pracowali od kilku miesięcy, a wiedzieli też, że „Lubo” ma bogatą przeszłość kryminalną. W 2011 r. był karany za paserstwo, w 2012 r. za kradzież, a w 2015 r. został skazany na 2 lata i 4 miesiące więzienia za udział w śmiertelnym pobiciu „Zachara” – bosa trójmiejskiego półświatka. Natomiast w zeszłym roku sąd skazał go na 2 lata w procesie gangu sutenerów, podczas którego ustalono, że był prawą ręką szefa grupy. Oba wyroki nie są prawomocne, dlatego Bartosz L. pozostawał na wolności, choć w lipcu objęto go prawdopodobnie dozorem elektronicznym w związku z przestępstwami wymuszenia i pobicia, które miał popełnić rok wcześniej.

O kolejnym złapaniu Bartosza L. pisaliśmy wczoraj. Policjanci po rozpoznaniu gangstera i pościgu znaleźli mężczyznę w lesie, zanurzonego w bagnie. Okazało się, że uciekał skradzionym z Pruszcza Gd. BMW 5, którego właściciel miał sporo szczęścia, ponieważ nie zdążył nawet zauważyć kradzieży. Policjanci przewieźli złodzieja do prokuratury w Pruszczu Gdańskim i złożyli wniosek o areszt uzasadniając, że Bartosz L. może mieć na koncie kilkanaście innych kradzieży, może mataczyć w śledztwie i mógł też mieć wspólnika. Prokurator jednak nie przychylił się do ich wniosku, co poskutkowało wypuszczeniem mężczyzny i zastosowaniem jedynie dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego i objęto go zakazem opuszczania kraju. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku pani Tatiana Paszkiewicz wyjaśnia:

„W tym przypadku mężczyźnie przedstawiony został jeden zarzut kradzieży jednego auta o wartości trzydziestu tysięcy złotych. Materiały sprawy, które otrzymał prokurator, dały podstawę do przedstawienia tylko tego jednego zarzutu. Mężczyzna przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia i zawnioskował o dobrowolne poddanie się karze. Prokurator z Pruszcza Gdańskiego nie znalazł na tym etapie podstaw do kierowania do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie tego mężczyzny”.

Decyzja prokuratury bulwersuje szczególnie w sytuacji, gdy przeszłość Bartosza L. była doskonale znana i udokumentowana. Policjanci twierdzą, że to skandal, kiedy łapią gangstera na gorącym uczynku, a ten wychodzi na wolność.

Tym tematem zainteresowała się Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która przeprowadzi kontrolę w Prokuraturze Rejonowej w Pruszczu Gdańskim w związku ze sprawą.

 

Krzysztof Szpila